
Moje hygge: Nina @blimsien
Osiędbaniowego bloga Blimsien śledzę wiernie od kilku lat, tym bardziej cieszy mnie, że Nina polubiła się z naszymi pillow sprayami. Sprawdźcie jaki zapach stał się jej ulubionym, czym jest dla niej przytulność oraz jakie rytuały pozwalają jej się wyciszyć przed snem!
Martyna: Duńskie /hygge/ rozumiane jest jako przytulność, ciepło na sercu, stan harmonii i zadowolenia. Czym dla Ciebie jest hygge, jak je osiągasz?
Nina: Myślę, że przytulność to stan umysłu. Nie musi dotyczyć tylko przestrzeni domowej, ale także relacji, sposobu patrzenia na świat, gotowania. Co to dla mnie znaczy? Prostotę, brak dążenia do ideału, serdeczność i szczerość. W kontaktach międzyludzkich oznacza to, że mówię bez myślenia, czy powinnam i czy wypada, dużo gestykuluję i się śmieję. W domu, że zamiast mieć wnętrza rodem z katalogu o wzornictwie, ja mam słodki misz-masz, który najlepiej oddaje mnie i pozostałych mieszkańców. Lubię, kiedy wszystko jest osobiste, bez zadęcia, troszkę nonszalanckie…
.
W jaki sposób relaksujesz się, odpoczywasz?
Najwspanialej odpoczywam w naturze — w hamaku zawieszonym wśród sosen, tropiąc grzyby w wilgotnym lesie, paląc ogniska. Lubię spać w aucie nad rzeką i spędzać dużo czasu na spacerach z moją suczką Luną. Kultura mnie stymuluje, mam takiej stymulacji wizualnej oraz intelektualnej bardzo dużo w pracy, więc w odpoczynku szukam innych jakości. A jeśli odpoczynek w mieście i nie jest to czytanie na kocu w parku, to uwielbiam gościć przyjaciół, gotować dla nich i godzinami gadać.
Porady której z Twoich książek, Ciepło czy Rześko są Ci bliższe? Czy Blimsien bliżej do wiosny i lata czy jesieni i zimy?
Blimsien to zdecydowanie dziewczyna lata! Uwielbiam przebywać na zewnątrz, lubię też uprawiać sporty na świeżym powietrzu, kocham zioła, kwiaty, jazdę na rowerze i ciepłe, słoneczne pory roku są dla mnie o wiele przyjemniejsze. Nie umiem aż tyle czasu spędzać na zewnątrz jesienią i zimą, ale się staram! Oprócz spacerów postanowiłam np. kupić sobie karnet na lodowisko, żeby mieć coś, na co czekam, kiedy jest ciemno i brzydko i żeby jednak przebywać na zewnątrz. Rady z Ciepło są więc bliższe moim potrzebom. Jednocześnie muszę przyznać, że oswajałam te pory roku od tylu lat, że dziś naprawdę je lubię. Zwłaszcza jesień z jej przytulnością i ciemnymi wieczorami, które dają wytchnienie po upalnym lecie.
.
W Rześko piszesz między innymi o tym, żeby spróbować przeżyć lato na spokojnie, bez presji zrobienia miliona rzeczy tylko dlatego, że „jest pogoda” (swoją drogą, było to dla mnie bardzo odkrywcze). W Ciepło namawiasz, żeby zimą być dla siebie wyrozumiałym, bo to przecież czas kiedy wszystko w przyrodzie odpoczywa. Wszystko to w moim odczuciu jest o odpuszczaniu, cykliczności, szukaniu balansu. Czy to jest coś, co zawsze było dla Ciebie naturalne i oczywiste, czy musiałaś się tego nauczyć?
Oczywiście, że nie było naturalne. Kiedyś cisnęłam tak samo przez cały rok i w każdym dniu swojego kobiecego cyklu. Potem zwolniłam, ale to też nie koniec. Myślę, że jestem na etapie szukania równowagi. Wiem, że wiosna i lato są dla mnie stworzone (albo ja dla nich) więc pozwalam wtedy sobie wyciskać je jak cytrynkę, ale też staram się zadbać o to, by się nie zagalopować i nie wypalić. Jesienią i zimą z kolei potrzebowałam faktycznie zawinąć się do środka, ale to było kilka lat temu. Po latach nadużywania siebie potrzebowałam „poleżeć ugorem”, by się zregenerować. Teraz jednak mam nieco nadmiaru — zarówno kilogramów, jak i stagnacji, dlatego, by nie dać się jesienno-zimowej zamułce zaplanowałam sobie aktywności związane z ruchem i zapisałam się do szkoły. Stymulacja intelektualna dobrze mi robi w tych ciemnych i mokrych porach roku, latem trudno mi wysiedzieć nad książkami.
Jakie rytuały pozwalają Ci zakończyć dzień i wyciszyć się przed snem?
Wyrzucenie telefonu z sypialni! Czytanie dla przyjemności. Latem to jeszcze nocne spacery, ale jesienią raczej mata do akupresury i kołdra obciążeniowa, albo delikatny ruch. Włączam dyfuzor lub zapalam świecę, przytulam tych, których kocham. Uwielbiam to życie w domowych pieleszach!
Jaki produkt lub zapach Hygge Nights jest Ci bliski?
Mój ulubiony zapach to Bare woods. Bardzo lubię leśne, wilgotne i lekko cytrusowe zapachy, bo przypominają mi ulubione lasy sosnowe. Wybrałam pachnący spray do pościeli, ale myślę, że mieszanka olejków eterycznych też musi być wspaniała.
.